Peter Brimelow jest redaktorem nacjonalistyczno-paleokonserwatywnego portalu vdare.com i autorem m.in bestsellerowej książki Alien Nation: Common Sense About America’s Immigration Disaster (1995).

W przeszłości był publicystą magazynu “Forbes” oraz “National Review” i “Financial Post”. Jego opublikowana w 1986 r. książka The Patriot Game: National Dreams and Political Realities była jedną z głównych inspiracji dla politycznej działalności byłego premiera Kanady, Stephena Harpera.

Fragment utraconego wywiadu 8:17: W momencie, gdy nikt spośród Republikanów o tym nie mówił, nikt zasadniczo o tym nie mówił, tematu nie było w debacie głównego nurtu. Więc ma doskonałe wyczucie. Trump jest bardzo emocjonalny i jest bardzo emocjonalnie przywiązany do idei – istnieje kategoria nielegalnych imigrantów, których określa się mianem DREAMERS, czyli ludzi, którzy przedostali się z rodzicami przez granicę, gdy byli nieletni. I podobno przekonano go, że to jest to ważna grupa społeczna, którą należy się zająć. To sięga jeszcze czasów przed wyborami prezydenckimi. W negocjacjach z Demokratami na temat jakiejś amnestii dla tych ludzi, zadał pytanie: dlaczego przyjmujemy ludzi z tych „gównianych” krajów. Oczywiście, to jest bardzo głębokie pytanie, tak naprawdę, najważniejsze pytanie na temat ustawy z 1965 roku, która obcięła napływ z tradycyjnych źródeł amerykańskiej emigracji, np. z Polski lub Anglii, i zastąpiono je krajami trzeciego świata, w szczególności Meksykiem i niektórymi azjatyckimi krajami. I ma rację. Dlaczego właściwie wpuszczamy tych ludzi? Wiemy, że nie powiedzie się im. Dlaczego jest tylu Haitańczyków w USA? Haiti jest katastrofą. A gdy Haitańczycy przyjeżdżają do Stanów, sprowadzają tutaj katastrofę. Po co to robimy? Jednym ze sposobów patrzenia na ustawę z ’65 roku, jest traktowanie jej jako eksperymentu socjologicznego. Udowodniła to, o czym intuicyjnie wiedzieliśmy, czyli że pochodzenie narodowe ma znaczenie. Jeśli przyjmuje się ludzi, którzy w większości są nędzarzami, są źle wykształceni, to ich dzieci prawdopodonie też będą nędzarzami i źle wykształcone i to trwa przez pokolenia. Złe skutki fali 1880-1920 były nadal widoczne sto lat później, aż do czwartego pokolenia. Nadal były widoczne różnice warunkowane tym, skąd przodkowie pochodzili i jak dobrze byli wykształceni. Więc Amerykanie obecnie zmierzają do kompletnej katastrofy, ponieważ przyjęli dużą liczbę ludzi, którzy są niewyuczalni, którzy nigdy nie odniosą sukcesu w społeczeństwie pierwszego świata. Więc Trump o tym intuicyjnie wie. Z drugiej strony, jego zdanie jest stale podważane przez ludzi w Białym Domu, którzy chcą prowadzić Partię Republikańską „po staremu”, czyli robiąc to, czego chcą lobbyści wielkiego biznesu- a oni chcą taniej siły roboczej. Przekonali Trumpa, że gospodarka ma się tak dobrze, żeby mógł zmienić zdanie w kwestii legalnej imigracji, co okazało się katastrofą. Oczywiście, że należy zastopować imigrację, ale robią wszystko, aby opinia publiczna o tym nie dyskutowała. Więc ma Pan tutaj na myśli nieoficjalnego prezydenta, Jareda Kushnera? Tak, dokładnie! Oraz amerykańską Izbę Handlową. Wielu z tych Republikanów staje się Republikanami, ponieważ chcą robić to, czego wymagają od nich lobbyści wielkiego biznesu. A wszyscy chcą taniej siły roboczej, ponieważ nie pokrywają całkowitych kosztów tejże taniej siły roboczej. Ich dzieci chodzą do publicznych szkół, trafiają na pogotowie i do szpitali, a ich pracodawcy nie muszą płacić za ten napływ ludzi. Z Trumpem jest jednak tak, że jest w stanie, od czasu do czasu, uwolnić się od ludzi, którzy chcą go kontrolować. I zrobił to już niejeden raz. Szkoda, że obecnie nie może przemawiać na wiecach, albowiem z tego co wiem, bardzo na niego wpływają. Gdy wracał z trasy, z takich wieców, mówił „Gdzie jest mur? Zaczęli krzyczeć ‘zbuduj mur, zbuduj mur!’” Wie, że ludzie chcą widzieć mur na granicy. A co, gdy jeśli zaczną skandować „Skończyć z imigracją!”, albo „Moratorium imigracyjne TERAZ!” (nieco długie, ale jednak), on na to zareaguje. Taki ma tok myślenia. Słucha tego, czego chce tłum. Sondaże obecnie jednoznacznie wskazują poparcie dla zatrzymania imigracji. Więc, ci, którzy chcą go wytresować, mają problem. Jeśli uda się w podróż po kraju i usłyszy to, po powrocie jest całkiem zdolny postąpić odpowiednio. Nie jest to idealny sposób na rządzenie republiką, ale lepszy niż alternartywa, czyli Hillary Clinton.